No i zdobyliśmy Śnieżkę! Tym, którzy nie wierzą, proponujemy obejrzeć zdjęcia (są dwa – specjalnie dla tych niedowiarków).
Cóż to był za wysiłek, ten marsz, ciężka wspinaczka, kamienie a nawet śnieg po drodze. Ale warto było stanąć na szczycie i pokiwać do aparatu 🙂
Bawiliśmy się świetnie w Kotlinie Jeleniogórskiej- było długo, a więc i atrakcyjnie. Zwiedziliśmy po drodze Bolków z niezwykłym i budzącym kiedyś postrach zamkiem, a potem prosto do Szklarskiej Poręby. Tam zaczęliśmy od Karkonowskiego Parku Narodowego i pospacerowaliśmy do Wodospadu Szklarki. Potem w planach był Zakręt Śmierci- coś, co przysporzyło nam najwięcej emocji, a następnie, już ze spokojem, zwiedziliśmy Muzeum Mineralogiczne. Oj, ile było tam wspaniałości i o dziwo, że utworzyła je sama natura- tyle kształtów i kolorów- zielenie, fiolety, czerwienie, turkusy…
Następnego dnia Karpacz- na początek oczywiście wyjątkowa Świątynia Wang ze swoją oryginalną historią. Potem Muzeum Zabawek z nietuzinkowymi maskotkami robionymi np. z pluszu, wełny, drewna, kamienia a nawet liści kukurydzy. Po zwiedzaniu czas na uciechy cielesne- tor saneczkowy! Prędkość była naprawdę spora i wszystko razy dwa, zjazd był bowiem podwójny. Z Karpacza pojechaliśmy do Kowar a tam piękny Park Miniatur z najbardziej znanymi zabytkami Dolnego Śląska. Tam być, to zwiedzić wszystko w naszej małej ojczyźnie, a proporcje zrobiły naprawdę niesamowite wrażenie.
Należało zakończyć naszą wyprawę słodkim akcentem, a więc Czekoladarnia Mount Blanc z pyszną, belgijską czekoladą, lodami i bitą śmietaną. W drodze powrotnej oczywiście MC Donalds (przymusowy punkt każdej wycieczki) i miły powrót do domu.
Trzeba zgodnie stwierdzić, że wycieczki to najprzyjemniejsza forma edukacji…